Dumna z siebie jestem okrutnie. Dla mnie dotychczas za drożdzowe wypieki zabierali się tylko weterani pieczenia. A tu proszę. Nie dałam za wygraną i wyszło ! :) Do czasu, kiedy w lesie będą jagody powinnam się zdążyć podszkolić ^^ Tym razem nie dam babci za wygraną ! (dla przypomnienia : click ) A jeśli nie trening do zawodów , w których przeciwnikiem będzie własna babcia :D, to jest jeszcze jeden powód, dlaczego drożdżówki powinno robić się samemu... Można stworzyć niewyobrażalne ilości kruszonki i bezkarnie wcinać ją na surowo !
Wiem , że Wasze czujne oko zauważy czarny spód. ^^ No cóż... nasz piekarnik pozostawia wieeele do życzenia... / A przepisu użyłam stąd : mw .
mmm pycha! kocham takie drożdżowe bułeczki no i kruszonka to jest to co łasuchy lubią najbardziej:))) ja tam nie zauważyłam ciemnego spodu;) buziaki i miłego tygodnia
ReplyDeleteale bym zjadła :) ja też jestem lewa z pieczenia, nigdy mnie to jakoś nei kręciło - chyba, że mięcho, to inna sprawa ;P a wczoraj też się zawzięłam i upiekłam muffinki bananowo-czekoladowe :) wyszły pyszne :) ściskam mocno ;) i bardzo, bardzo nieśmiało i cichutko zapraszam do mnie na giveawaya hihi :)
ReplyDeletekruszonka! tak to jest to co lubimy najbardziej :D
ReplyDeleteślicznie wyglądają :D
Drożdżowe <3 piękne Ci wyszły :)
ReplyDeleteOj były dobre, były ! Jeszcze kilka w zamrażalniku na czarną godzinę zostało :)
ReplyDeleteWybaczcie, że tak rzadko zostawiam u Was ślad , ale sporo spraw ostatnio do zrobienia, ale zaglądam ! Bądźcie pewni ! :)
słodkości cudowności!;-))) uwielbiam nieprzyzwoicie tak wyjadać kruszonkę przed pieczeniem!
ReplyDelete