Śliwkowa konfitura / dżem / powidła . Zrobiona już jakiś czas temu. Ale dopiero teraz znalazłam chwilkę na napisanie do Was. Jak się domyślacie studencka "kampania wrześniowa" trwa :) Jeszcze następny tydzień a potem jeszcze kilka dni 'wkacyjnej' laby. Wracając do śliwek. Drzewo które miało być ścięte, dostało jeszcze ostatnią szansę w tym roku, i chyba skutecznie przestraszyło się groźby, bo gałęzie uginały się pod owocami. Nigdy też nie sądziliśmy , że te śliwki będą nadawać się na konfiturę / dżem / powidła - wybaczcie ja chyba nigdy nie zrozumiem róźnicy między nimi ;) - ale skoro mieliśmy taką ich ilość, nic nie szkodziło spróbować. Każda porcja smażyła się ok. 3 dni, zapach był nieziemski. Na zewnątrz czuć już było chłód wieczorów, i powietrze pachniało jesienią, a w domu, u dziadków - kuchnia jeszcze na drewno, cieplutko, rodzina wokoło, zapach śliwek .... czego chcieć od życia więcej ?
Have a good Sunday!
P.S. Moje posty nie pokazują się w Waszych aktualizacjach. Ktoś umie to naprawić ?
P.S. Moje posty nie pokazują się w Waszych aktualizacjach. Ktoś umie to naprawić ?
Mmm..do konfitur jeszcze chyba nie dojrzałam, mimo że je uwielbiam. Na razie jestem na etapie ciast - placki ze śliwkami, szarlotki to plan na tę jesień:)
ReplyDeleteZdjęcia jak zwykle boskie. Uwielbiam taka koncentrację na detalach:)
Pozdrawiam serdecznie
Ten zapach smażonych powideł sliwkowych to mój ukochany zapach z dzieciństwa. Gdyby ktoś stworzył perfumy o takim zapachu, kupiłabym je jako pierwsza- mogłabym tak pachnieć:)))
ReplyDeletepozdrowienia!
mniaaaaaaam :)
ReplyDeletemmm pychota! a ja ostatnio zrobiłam śliwkową tartę i posmarowałam ją właśnie taką konfiturą:) było pysznie! :)))
ReplyDelete