Jestem wybitnym wielbicielem paczek. Zdecydowanie. A najlepsze są te niespodziewane. Nie wiesz nigdy co jest w środku. I to uczucie, haah, chyba jakiś rodzaj adrenaliny, taaaak, to uczucie bardzo bliskie adrenalinie, kiedy odrywasz taśmy, i starasz się niczego nie uszkodzić jeszcze przed otworzeniem. A jeszcze lepiej, kiedy paczka składa się z wielu drobiazgów, każdy zawinięty, sprawiają, że wyobraźnia spodziewa się prawie kilku sztabek złota ;D No niestety , złota nie dostałam... może kiedyś :D Mimo , że nie złoto, to i tak uśmiechałam się od ucha do ucha. Bo paczka była dla kilku zmysłów. Coś dla oczu, nosa, i podniebienia ;P .Nadawca doskonale wiedział co robi ! A propo nadawcy : maievv . Zajrzyjcie. Będzie smacznie, i ciekawie. To za sprawą Mai kilka lat temu założyłam bloga, a teraz ona startuje ze swoją nową stroną, w kulinarnych klimatach. Tymczasem u mnie, jak spostrzegawczo zauważycie, małe przemeblowanie, np biurko już nie pod oknem, ale o tym następnym razem. Dobrego czwartku !
Maievv- one more time, thanks u a lot !
Fantastycznie jest dostawać niezapowiedziane paczuszki :) Zapowiedziane też! :)
ReplyDeleteO tak ! też bardzo to lubię. :) ..fasolki dostałaś ! ;]
ReplyDeleteno właśnie! o tym pisałam w przedostatnim poście! :))) uwielbiam odpakowywać te paczki:) super!
ReplyDelete