Saturday, April 16




 Po tygodniu choroby i nadrobieniu szkolnych zaległości znalazłam troszkę czasu na pokazanie wam mojego niesamowitego źródła zapachu. Ten hiacynt to bez wątpienia najlepszy mój okaz w tym roku. Jeszcze podczas choroby moja mamcia przyniosła do domu cały kartonik kwiatów i powiedziała że mogę sobie wybrać.
A ja mam takie coś, że jak pachnący i kwitnący to tylko jeden , więc szperałam szperałam i wybrałam oczywiście biały i z piekną dużą cebulą. :)


Jak tylko 'uporam się z maturą' obiecuję zwiększenie liczy postów, tymczasem nauka zabiera mi większą część czasu. Ale udało mi się wybrać przedwczoraj do gdańska i kupić wymarzonego porclanowego zająca. może i moje marzenia nie są wygórowane, ale uwiebiam to co małe i cieszy.
Myślę że zrobię sobie mała przerwę i znajdę czas na kilka jego zdjęć ;)
a wianek jeszcze 'się robi' ...ale już niedługo.
Pozdrawiam.. :*

1 comment:

  1. ale tu u Ciebie klimatycznie!
    a hiacynt jest przepiękny.

    pozdrawiam wiosennie!

    ps. tambien estudio espanol ;)

    ReplyDelete