Tuesday, August 27

HEDERA


I nic tak nie cieszy jak zręczna robota ;) Marzenie - o "okrągłym" bluszczu - spełnione. Bo kto powiedział, że trzeba tylko marzyć o rzeczach trudno osiągalnych ? Podczas gdy ja naprawdę mam sporo "małych" marzeń ;)

A co do tarty. To hm... Jedzona w ten sam dzień zdawała się być za bardzo mdła. Może do zewnętrznej glazury mogłam dodać czegoś kwaśnego dla smaku, np. soku z limonki, albo posypać tartę większą ilością startej skórki... Nie wiem. Może borówki były za mało "borówkowe" w smaku. Nie wiem. Ale już na następny dzień była, jak dla mnie, smaczniejsza. Może powinno się ją podawać dopiero na drugi dzień ? A może po prostu  nie jestem przyzwyczajona do prostego smaku tarty? Nie wiem. Domownicy wcale nie narzekali :) Tylko ja szukałam wad. :)
Ale w gotowaniu i pieczeniu, chyba trochę o to chodzi, żeby próbować, i poprawiać. Może następnym razem spróbuję z jeżynami ? Może ich smak będzie dla mnie wyraźniejszy. A tymczasem znikam na kilka dni. Potrzebuję jeszcze trochę czasu z latem ;) Zalegam jeszcze z letnimi lekturami. Szkoda tylko, że w tym roku, nie mam gdzie zawiesić hamaku...
Dobrego tygodnia .

17 comments:

  1. czasami coś po prostu lepiej smakuje jak "przejdzie"

    okrąglaczek fajowy ;-)

    ReplyDelete
  2. W Danii w prawie każdym oknie takie kwiatki stoją.... ;)

    ReplyDelete
  3. tarta wygladala przeslicznie i z pewnoscią cudinie smakowała.
    kwiatki suuuper!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak po czasie, to chyba mam na nią nawet ochotę ;P

      Delete
  4. Tak się przejmujesz tą tartą :) Każdy kiedyś zaczynał w kuchni i przypalał ryż w woreczkach albo solił kompot. Nikt się nie rodzi z wachlarzem kuchennych umiejętności :)))
    Na pewno nie była zła, bo chyba już zjedzona, tak?

    Pięknie Ci wyszedł ten wianuszek!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No tak się składa , że cała zjedzona została dość szybko :D
      A potem zrobiłam jeszcze z jeżynami , taaaka ich masa w lesie- grzech nie skorzystać. I na drugi dzień - pychotka. Planuję ją powtórzyć ;)
      A co do kwiatka -dziękuję :)
      Pozdrowienia !

      Delete
  5. Ja też czasem wolę coś zjeść na drugi dzień, np. zupy -krem. Dla mnie zawsze są lepsze dzień później.

    Roślinka urocza, sama bym taką chciała:-)

    pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. No chyba taki właśnie sekret w przepisie - podawać na drugi dzień :)

      Delete
  6. No kochana ten wianuszek jest nieziemski:) jakby wyciągnięty prosto z tych skandynawskich inspiracji których w necie tak pełno... ślicznie:)
    a co do tarty to może i tak jest, że lepiej szukać wad i później poprawiać co nie wyszło. Moja teściowa jak coś upiecze to zawsze mówi, że następnym razem zrobi inaczej i mimo tego, że zawsze jest smacznie to jej coś nie pasuje:) haha
    wypoczywaj i łap słonko i lato w garści

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, tak dokładnie o taki chodziło , jak w skandynawskich wnętrzach ! :)
      A co do tarty spróbowałam z jeżynami, z innym kruchym ciastem i drugą formą do tarty. To jeszcze nie ideał, ale już bliziutko ! ;P

      Delete
  7. Uroczy ten wianuszek! Aż żałuję, że nie hoduje w domu kwiatów, ale niestety mam do nich za mało cierpliwości:P I chyba tez czasu:)
    A z tą tarta to myślę, że chyba po prostu miałaś ochotę na cytrynową i dlatego nie dotarłaś do głębi smaku borówkowej;)
    Buźki!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na początku niby brak cierpliwośći jest, ale jak się przygarnie jednego, takiego swojego najulubieńszego i udaje się nam go nie ususzyć, kolekcja potem szybko rośnie, i parapetów brak ;)- chociaż u mnie jeszcze to nie grozi ;>
      A co do tarty- To TAK , myślę że podświadomie, chciałam cytrynowej ;D hihihi.
      Jak skończą się tylko sezonowe owoce , będzie cytrynowa !
      uściski !

      Delete
  8. Zawsze podobał mi się bluszcz "na okrągło" :) Też chętnie sprawiłabym sobie taki. Teraz mam stefanotisa, którego próbuję uformować, ale idzie mi ciężko :)
    pozdrawiam
    marta

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi także, i w końcu mam :) Polecam poszukać - najlepiej takiego co ma już długie "wąsy" - szybszy efekt - i mniej zszarganych nerwów.
      A co do Stefanotisa - pamiętam że komuś takiego sprezentowałam, i też właśnie był na "okrągło zrobiony" ale już taki kupiłam, więc co do formowania tego kwiatka, pewnie potrzeba spooro cierpliwości, żeby wyhodować wystarczająco długie łodygi.
      Pozdrowienia !

      Delete
  9. Piękne i proste-zgadza się, że te marzenia są rówie ważne, kto wie, może ważniejsze ;)

    ReplyDelete